Bunkrów nie ma, ale da się schować doraźnie. Tylko jedno polskie miasto zabezpieczone w razie ataku

W Szwajcarii jest więcej miejsc w schronach niż mieszkańców. Polsce daleko do takiego wyniku, bo kontrola NIK w 2022 roku wykazała, że na miejsce w schronach i ukryciach może liczyć tylko 4 proc. populacji kraju. W przypadku wojny nasze bezpieczeństwo zależy więc od miejsca, w którym się znajdujemy. Niektóre gminy w ogóle nie mają schronów. Ale są też niechlubne wyjątki, jak Świnoujście, które pod względem miejsc dostępnych w ukryciu może się równać ze Szwajcarią – informuje Polsat News.
W Świnoujście schronów nie brakuje. Zmieściłoby się tam całe miasto
Zachodniopomorskie miasto należy do najlepiej przygotowanych w Polsce na wypadek wojny czy ekstremalnych zjawisk pogodowych. W schronach jest miejsce na 2,7 tys. osób spośród 35 tys. mieszkańców Świnoujścia – wynika z danych NIK. Schronienie mogłoby tam znaleźć 7,6 proc. populacji miasta. Jednocześnie jednak liczba miejsc w ukryciach do doraźnego przygotowania wynosi ponad 42,1 tysiąca. Oznacza to, że w takich budynkach mogłoby się zmieścić całe miasto i jeszcze kilka tysięcy osób.
Tu należy wytłumaczyć różnicę między schronem a miejscem do ukrycia. NIK kierował się definicjami zgodnymi z wytycznymi szefa obrony cywilnej kraju:
Choć Świnoujście nie ma dużej liczby budowli ochronnych i zmieściłoby w nich tylko 7,6 proc. mieszkańców, to już liczba MDS sprawia, że doraźnie znalazłoby się schronienie dla wszystkich świnoujścian. Jeszcze tylko jedno badane przez NIK miasto zdołałoby zapewnić doraźną ochronę dla wszystkich swoich mieszkańców i jest to Elbląg. W budowlach ochronnych mogłoby się tam schować jednak jedynie 5,97 proc. populacji miasta.
– Rzeczywistość jednak zweryfikuje, jak jesteśmy przygotowani do wojny. Mamy przygotowany tzw. plan funkcjonowania operacyjnego miasta Świnoujście. Tam się znajdują np. karty realizacji zadań przez poszczególnej jednostki, urzędu oraz instytucji. Mamy to rozpisane do każdego urzędnika, dlatego każdy musi znać zasady, kto za co odpowiada – mówił w Polsat News Robert Karelus, naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego w Świnoujściu.
Liczba miejsc w schronach fot. NIK
Tylko dwa badane miasta osiągnęły lepszy wynik w kategorii budowli ochronnych niż Świnoujście. W Gdyni znalazłoby się w nich miejsce dla 15,25 proc. z 216 tys. mieszkańców. Ale liczba miejsc w ukryciach doraźnych wynosi tylko 18,3 tys., czyli niecałe 24 proc. populacji miasta. W Skarżysku-Kamiennej natomiast budowle ochronne mają 4,3 tys. miejsce na 41 tys. mieszkańców (10,5 proc.), ale żadnego ukrycia doraźnego. To mniej niż oficjalne wytyczne.
„Zgodnie z wytycznymi wydanymi przez szefa obrony cywilnej w 2018 r. planowanie zbiorowej ochrony ludności '…powinno być ukierunkowane na docelowe zapewnienie miejsc w budowlach ochronnych oraz ukryciach do doraźnego przygotowania dla co najmniej 25% ogółu ludności zameldowanej na obszarze administracyjnym danego miasta, z uwzględnieniem planów ewakuacji III stopnia dla pozostałej, niechronionej ludności'” – podaje NIK w raporcie. W skontrolowanych samorządach zadbało o to zaledwie 31 proc. wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. „Na 32 objęte kontrolą gminy w 26 (81 proc.) znajdowały się budowle pozostające w sytuacjach kryzysowych do dyspozycji mieszkańców” – czytamy.
Porażające dane NIK. Polacy nie mają gdzie się ukryć
1 428 369 osób Polaków znajdzie miejsce w schronach i ukryciach w razie zagrożenia, a ponad 49 mln osób będzie mogło skryć się w miejscach doraźnego schronienia (np. w piwnicach) – takie dane w 2022 roku podała Państwa Straż Pożarna. Kontrolerzy NIK je zweryfikowali. Z ich najnowszego raportu wydanego po kontroli wynika, że „dane są nierzetelne i mogą stwarzać fałszywe poczucie bezpieczeństwa”.
Według NIK w spisie obiektów ochronnych znalazły się również takie, które były dla mieszkańców niedostępne. Ponadto Izba uważa, że „Państwowa Straż Pożarna nie może wziąć odpowiedzialności za ocenę stanu poszczególnych obiektów i tego, czy zabezpieczą one życie ludzkie podczas konfliktu zbrojnego”.
NIK skontrolował 39 budowli ochronnych w 20 gminach i pięciu zarządzanych przez czterech wojewodów. „Z 25 schronów i 19 ukryć znajdujących się w ewidencji stworzonej przez samorządy, zaledwie 3 schrony i 2 ukrycia były w bardzo dobrym stanie technicznym. Wymaganych warunków technicznych nie spełniało natomiast większość schronów (17) i ponad połowa ukryć (10)” – czytamy w raporcie. Były to pomieszczenia zdewastowane, bez instalacji oraz z zagruzowanym lub trwale zamkniętym wyjściem ewakuacyjnym. Brakowało też urządzeń filtrowentylacyjnych, a jeśli już się znalazły, to od kilkunastu lat nie były wymieniane.
Powody takiego stanu polskich schronów, według Najwyższej Izby Kontroli, są dwa. Po pierwsze brakuje podstawowych przepisów wskazujących odpowiedzialnych za zarządzanie budowlami ochronnymi, określających ich niezbędne wyposażenie oraz wymogi techniczne, jakie muszą spełniać czy choćby definiujących, czym jest schron. Po drugie przyczyną niewystarczającej liczby budowli ochronnych i ich niezadowalającego stanu są niskie, w stosunku do potrzeb, wydatki. W 2021 r. wyniosły 214 tys. zł.

Kategorie: Wiadomości

Powiązane wiadomości

This website uses cookies to ensure you get the best experience on our website